2020-09-09     Aldony, Jakuba, Sergiusza     "Człowiek nie jest tym, co ukrywa - jest tym, co robi" - Andre Malraux     Pozdrawiam wszystkich odwiedzających moją stronę.
Strona główna -> Artykuły -> Wygnani przez kryzys

WYGNANI PRZEZ KRYZYS

 

Druga połowa lutego, a za oknem zima rozgościła się na dobre rozpościerając swój śnieżnobiały płaszcz okrywając wszystko co jest w jej zasięgu. Zawieje i zamiecie zasypują nie tylko szczyty gór, ale też doliny i drogi tworząc zaspy utrudniające poruszanie się nie tylko pieszo, ale jakimkolwiek pojazdem. Aura zniechęca do wyjścia z domu więc nie pozostaje nic innego jak zająć się czymś pożytecznym, by wypełnić czas w oczekiwaniu wiosny. Już od jakiegoś czasu próbuję coś napisać, ale mam pustkę w głowie, nie mogę się zmobilizować, znaleźć tematu, który chciałabym opisać, a przecież tyle wokół mnie się dzieje, wystarczy oglądnąć wiadomości czy przeczytać prasę. Może to wpływ zimy? Choć piękna i zachwyca swym pejzażem to potrafi też sprawić, że mamy jej dość. Przeziębienia, brak słonecznego światła i znużenie dają ogólne zniechęcenie do wszystkiego, dopada nas epidemia depresji, z której tylko pierwsze oznaki ocieplenia i widok świeżej zieleni mogą nas wyleczyć. No cóż,  trzeba ten czas przetrwać i pocieszać się myślą, że z każdym dniem jesteśmy bliżej wiosny.

 

A co przyniesie wiosna? Z pewnością poczujemy się lepiej, powróci nowa energia do życia,  ogólne zadowolenie, może spojrzymy na wszystko co wokół nas się dzieje bardziej optymistycznie i z większą nadzieją na lepsze jutro. Bo to o czym dowiadujemy się z mediów nie pozwala nam myśleć pozytywnie. Już od pewnego czasu dowiadujemy się o światowym kryzysie ekonomicznym i o skutkach z tym związanych, śledzimy sytuacje na rynku gospodarczym i odczuwamy lęk przed wszystkim co może nas dosięgnąć. W rozmowach i dyskusjach najpopularniejszym słowem jest „kryzys” wymieniane z coraz większym strachem i obawami jak bardzo wpłynie na nasze życie. Do wysokich cen towarów i zagrożeniach masowymi zwolnieniami już pomału się przyzwyczajamy. Zastanawiamy się i poszukujemy wyjścia, by przetrwać te trudne czasy. I znowu z pewnością powstanie nowa fala bezrobotnych emigrantów wyjeżdżających do innych państw jakże często nieprzychylnych dla naszych rodaków. Jeszcze bardziej powiększy się ilość polskich domów z rozłączonymi rodzinami, małżeństwami, których związek dzielić będą tysiące kilometrów, dziećmi bez jednego z rodziców, a często pozostawionymi tylko pod opieką dziadków schorowanych i styranych życiem, nie mogących już poradzić sobie z wychowaniem młodego pokolenia. Zastanawiam się na jakich ludzi wyrosną te „osierocone” przez zaistniałe warunki dzieci, czy będą znały rodzicielską miłość, ciepło domowego ogniska, czy poza szkołą będą miały wzorce godne do naśladowania? Nikt i nic nie jest w stanie zastąpić czułości matki, opieki i bezpieczeństwa ojca, wspólnych zabaw, rozmów i wycieczek. Jedynym uczuciem, z którym dzieci będą musiały się zapoznać i oswoić będzie bolesne uczucie tęsknoty za czymś co im się według wszelkich praw natury należy – za pełną rodziną. Miesięczne, a często wieloletnie rozłąki są też ciężką próbą dla trwałości małżeństw, ich uczuć, szacunku do siebie i wzajemnej relacji, bo przecież nie da się iść wspólnie przez życie tylko za pośrednictwem telefonu czy Internetu. Swoboda przemieszczania się po całym świecie i likwidacja granic po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej dała nam wolność o jakiej marzyliśmy za czasów komunizmu, cieszymy się tym, ale czy przymusowy wyjazd za przysłowiowym chlebem jest tą upragnioną wolnością? Jak trudno mi zrozumieć istniejącą sytuację, likwidacje zakładów, przedsiębiorstw i firm zwalniających sumiennych, długoletnich oraz wykwalifikowanych pracowników, a w związku z tym tworzącą się biedę, brak perspektyw, załamań psychicznych - ludzkich dramatów współczesnych lat, skoro na każdym kroku widzę ile do zrobienia jest nie tylko w mojej miejscowości, ale też w całym kraju. Z przykrością patrzę na moich bliskich wyjeżdżających na ciężką poniewierkę, tracących zdrowie na obczyźnie tworząc dobrobyt innym, a nie w ojczyźnie. Co będzie gdy po latach rozłąki i harówy powrócą do pustych, opuszczonych przez dorosłe już dzieci domów, bez sił i zdrowia utraconego na obczyźnie? Czy będą umieli odnaleźć się w polskiej rzeczywistości z pewnością trudnej i różniącej się od tej jaką mieli w innym kraju, gdyż brak ich fachowej wiedzy, rąk do pracy może być przyczyną, że nasz standard życia będzie odbiegał od tego, który widzieli w świecie. Polska, o której wolność i niepodległość walczyły pokolenia przelewając krew, oddając życie dziś jest opuszczana przez wychowanych i wykształconych na tej ziemi. Pozostają nieliczni próbując radzić sobie z zaistniałą sytuacją, szukając pracy w różnych miejscowościach, ale pozostają też ludzie  zniechęceni, w wieku uniemożliwiającym wyjazd w celu zarobkowym, schorowani i niepełnosprawni.

 

Jak potoczą się losy  Polski i jej obywateli, czy następne pokolenia prócz wolności  będą miały możliwość mieszkania w kraju rozwijającym się gospodarczo i ekonomicznie, czy będą czuli się bezpiecznie i  szczęśliwie?  Wiem, że na te pytania mogę nie poznać odpowiedzi, przyszłości nie da się przewidzieć zwłaszcza, że obecne czasy nie sprzyjają do patrzenia w odległe lata zbyt optymistycznie. Jednak w myśl powiedzenia, że po złym następuje dobro, mam nadzieje na odmianę tego co w tej chwili przeżywamy, że słowo „kryzys” pozostanie słowem prawie nieznanym, a zagraniczne wyjazdy będą kojarzone tylko z wycieczkami turystycznymi.

 

Odwiedzin :